niedziela, 10 czerwca 2007

Po trzech tygodniach...

Jak każde inne, tak i ostatnie nasze spotkanie było szczególne. Ostatni raz widzieliśmy się trzy tygodnie temu, co raczej niekorzystnie wpłynęło na relacje między nami. Nie ma co rozpamiętywać, tym bardziej, iż miło spędziliśmy wczorajszy dzień.

Z obawy przed kapuśniaczkiem, który padał z nieba Anetka postanowiła zostać w progu i tam mnie powitać. Potem było wyczekiwanie na błyskawice i przepyszny obiadek, po którym pojechaliśmy na zakupy i trochę pospacerowaliśmy po starówce. Następnie udaliśmy się na miejsce, gdzie w niedalekiej przyszłości będą się tam zatrzymywać pociągi. Jak tylko będę politykiem sprawię, że tak się stanie :-) Wieczór spędziliśmy w domu. Zjedliśmy pyszną pizzę i rozmawialiśmy. Kolejne spotkanie zaplanowaliśmy na najbliższą sobotę. Kocham Cię Anetuś.