niedziela, 28 maja 2006

9 lub 15,5

Stało się niemal tradycją, że piątki spędzamy razem. Każde z tych spotkań jest na swój sposób wyjątkowe. Nie inaczej było i tym razem. Nie wszystko co zaplanowaliśmy na ten dzień udało się zrealizować. Zbliżają się wakacje, a my nadal nie znaleźliśmy miejsca w którym moglibyśmy się zatrzymać. Zamiast szukać woleliśmy leżeć :-) Leżenie nie przeszkadzałoby w kontynuowaniu oglądania ślubu kuzynki Anetki, lecz zamiast spoglądać w monitor, woleliśmy patrzeć na siebie. Udało się natomiast odzyskać kartę do telefonu oraz… zmierzyć paluszek Ajlinki, na który powędruje kiedyś pierścionek zaręczynowy :-)