piątek, 6 lipca 2007

Jutro moje Kochanie stanie na czerwonym dywanie :-)

Jedziemy jutro do Poznania,
Anetka ma coś do odebrania,
...rozlała się tajemnicy czara,
jedziemy w sobotę po Oskara.

PS. Pamiętaj, żeby przemawiając podziękować swojemu najukochańszemu ;-) Kocham Cię :-*

niedziela, 24 czerwca 2007

Pogoda

Po słonecznej aurze i gorącu, które jej towarzyszy przychodzą dni pochmurne, chłodne, niejednokrotnie deszczowe. Czasem nawet zagrzmi. Nie da się przewidzieć pogody na dłuższy okres. Nie sposób również zaplanować przyszłości. Dlatego też warto przede wszystkim czerpać radość z tego co było i jest w chwili obecnej, nie brnąć w nieznane.

Tak też właśnie spędziliśmy wczorajsze popołudnie i wieczór. Najpierw poczyniliśmy drobne zakupy, a następnie zjedliśmy pizzę w „Capri”. Spacer uniemożliwiła nam przechodząca nad Wrześnią burza. Wieczór spędziliśmy na odsłuchiwaniu uwiecznionych telefonem rozmów i wylegiwaniu się w łóżku. Jeśli prognozy sprawdzą się, to za tydzień znów się spotkamy. Jeśli...

niedziela, 17 czerwca 2007

Było dilajt! :-)

W sobotę 16 czerwca mieliśmy wybrać się do „Królewskiej”. Niestety, była ona zamknięta ze względu na odbywające się tam wesele. Dlatego też wylądowaliśmy w „Capri”. Zamówiliśmy pizzę oraz brokuły w sosie śmietanowym zapiekane serem. Jak dobrze pamiętam czegokolwiek bym tam nie zjadł zawsze mi smakowało. Nie inaczej było i tym razem.

Potem poszliśmy na spacer do parku, pstryknęliśmy kilka fotek i nagraliśmy filmy. W domu odpoczywaliśmy sobie. Warto jeszcze wspomnieć o kupnie czapeczek w POLOmarkecie i pierwszym kontakcie z Amarem.

PS. Trzymam kciuki za środę. Wierzę, że ten dzień będzie jednym z najradośniejszych w Twym życiu.

niedziela, 10 czerwca 2007

Po trzech tygodniach...

Jak każde inne, tak i ostatnie nasze spotkanie było szczególne. Ostatni raz widzieliśmy się trzy tygodnie temu, co raczej niekorzystnie wpłynęło na relacje między nami. Nie ma co rozpamiętywać, tym bardziej, iż miło spędziliśmy wczorajszy dzień.

Z obawy przed kapuśniaczkiem, który padał z nieba Anetka postanowiła zostać w progu i tam mnie powitać. Potem było wyczekiwanie na błyskawice i przepyszny obiadek, po którym pojechaliśmy na zakupy i trochę pospacerowaliśmy po starówce. Następnie udaliśmy się na miejsce, gdzie w niedalekiej przyszłości będą się tam zatrzymywać pociągi. Jak tylko będę politykiem sprawię, że tak się stanie :-) Wieczór spędziliśmy w domu. Zjedliśmy pyszną pizzę i rozmawialiśmy. Kolejne spotkanie zaplanowaliśmy na najbliższą sobotę. Kocham Cię Anetuś.

niedziela, 25 lutego 2007

Więcej niż "szóstka"

Pomyślałem sobie o trafieniu "szóstki" w Lotto, do której możnaby Cię porównać. Możnaby... Uważam jednak, że szczęście jakie mnie spotkało, a którym Ty jesteś jest zdecydowanie większe. Dlatego też porównanie to traci swój sens. Trafniejszym byłoby porównać Cię do trafienia "szóstki" w Lotto, bez wysyłania kuponu :-) Kuponu, który nie wiadomo skąd wpadł w nasze ręce. Myślę, że jeszcze nikogo na świecie nie spotkało takie szczęście. Nikt też nie ma tak wspaniałej kobiety. Nikt... Tylko ja. Kocham Cię bardziej niż kiedykolwiek. Całuję :-*

wtorek, 13 lutego 2007

Zaległości

Przedostatni dzień stycznia. Zima nadrabia zaległości. Na szczęście nie przeszkodziła nam w wyjeździe do poznańskiego ZOO, dokładnie w rok po naszym pierwszym spotkaniu. Po raz kolejny spóźniłem się, przez co nie mieliśmy zbyt wiele czasu na spokojny spacer po ogrodzie zoologicznym. Trzymając się ubiegłorocznego scenariusza udaliśmy się następnie do „SPHINX’a”, gdzie zjedliśmy pyszny obiadek. Anetka delektowała się grzanym winem, które od tego czasu stało się naszym ulubionym trunkiem. Poniedziałek był pierwszym dniem, pierwszego, czterodniowego pobytu na Gronowej. Po raz kolejny zobaczyliśmy się w następny poniedziałek. Tym razem zostałem o jeden dzień dłużej.

Czwartek, 25 stycznia – urodziny Anetki. Zaczęło się od życzeń, jakie mojej ukochanej złożyli Tluśkawek, Foczka, Tweety no i ja :-) Wieczorem wypiliśmy po lampce szampana, skosztowaliśmy torta, a jubilatka zdmuchnęła 23 świeczki.

Grudzień natomiast zaczął się od niespodziewanej (dla Anetki) wizyty w Mikołajki. Spotkaliśmy się również w sobotę przed Wigilią. Podzieliłem się opłatkiem z Anetką, jej babcią, mamą, tatą i bratem. W drugi dzień Bożego Narodzenia moja ukochana przyjechała do mnie. Pierwszego wspólnego Sylwestra spędziliśmy w domu wraz z moją mamą, babcią i siostrzeńcami. Nowy Rok przywitaliśmy na balkonie obserwując ozdobione sztucznymi ogniami niebo i życząc sobie wszystkiego dobrego. Nie zabrakło szampana, którego duża część wyleciała w formie piany poza balkon. Przez chwilę poczułem się jak zwycięzca wyścigu Formuły 1. Jeszcze tego samego dnia musieliśmy się „rozstać”. Następne spotkanie, o którym pisałem na początku miało miejsce 15 stycznia.

sobota, 16 grudnia 2006

"Dwie pory roku"

Wiosno mego życia, miłości kwitnąca,
tyś jej najpiękniejszym kwiatem.
Nie ustawaj w miłości i wtedy,
gdy staniesz się jego latem.